Julia Woronowicz — Pięć świec, siedem czarek

wernisaż: 04.10.2024, piątek, 19:00
wystawa: 05—26.10.2024
udostępnianie: czwartki, piątki — 17:00 – 19:30, soboty — 13:00 – 18:00 (lub po umówieniu telefonicznym)

kurator: Natan Kryszk
teksty kuratorskie: Zuza Wesołowska

Julia Woronowicz uważa się za kronikarkę innej wersji historii niż ta, którą można znaleźć w podręcznikach. Eksploruje i kreuje mitologię od prehistorii, przez współczesność, po przyszłość. Tworzy nowe narracje — kobiece, dziewczęce, queerowe, ale także botaniczne, zwierzęce, obejmujące zjawiska i rzeczy. Poprzez różne formy wizualizacji: malarstwo, rzeźbę, performance (jako Pola Nuda), stają się one czasem podobnie prawdziwe do tych, do których nas już przyzwyczajono.

Wystawa w eskaem będzie dotykać tematu ucztujących kobiet i zostanie poświęcona, zupełnie zapomnianej XIX-wiecznej antropolożce, Teresie Palomie Zgubie.

________
Wystawa odbywa się w eskaem, miejscu działającym w ramach programu Gdańskie Otwarte Pracownie. Tu powstają kulturalne kwadraty i pokazywana jest młoda sztuka.

Tę wystawę dofinansowano ze środków Miasta Gdańska. Dziękujemy!

Alina Mielnik — Co robić, jak nie rozmyślać? 

kuratorka: Alicja Jelińska

wernisaż: 07.09.2024, podczas rajdu Undergdańsk, orientacyjna godzina 18:30
wystawa: 7—28.09.2024
udostępnianie: czwartki, piątki — 17:00 – 19:30, soboty — 13:00 – 18:00 (lub po umówieniu telefonicznym)

Alinka ma ukrytą moc. Uważnie obserwuje przestrzeń dookoła siebie i rejestruje ją przy użyciu kartki i pióra. W dobie cyfrowej dominacji, jej praktyka rysowania staje się aktem kontemplacji, oporem wobec pośpiechu i powierzchowności współczesnego świata.

Jej twórczość to nie tylko ilustracje otaczającej rzeczywistości, ale także głęboka refleksja nad wewnętrznymi przeżyciami. Alinka rysuje, aby dobrze myśleć, albo nie myśleć wcale. Poprzez swoje prace bada naturę pamięci, emocji i osobistej transformacji. Każdy rysunek to fragment większej opowieści, rejestr myśli, który pomaga artystce radzić sobie ze stratą lub zmianą. Jej prace można czytać jak intymne dzienniki, które pozwalają nam zbliżyć się do jej osobistych doświadczeń, a codzienną praktykę zapisywania obserwacji jako formę medytacji. Na wystawie w Eskaem przedstawi nowe prace na tkaninie. 

Alina Mielnik @alinka_pralinka

Osoba twórcza, czerpiąca satysfakcję z trwania w stanie kreatywnego przepływu. Ma głęboką potrzebę doświadczania piękna, szuka go w świecie i realizuje potrzebę chwytania go w najprzyjemniejszą dla niej formę – rysunek. Z rysunku wynikają pozostałe obszary jej eksploracji, na ten moment: ilustracja, grafika, tatuaż. Obecnie ma przyjemność być asystentką dr Agaty Królak w Pracowni Ilustracji ASP w Gdańsku oraz tatuatorką w Zwidy Pracownia.

Alicja Jelińska @ja.alicja

Urodzona w latach 90. Tworzy autorskie projekty kulturalne w trójmieście od ponad 10 lat, w których testuje sprawczość sztuki i szuka sytuacji spotkania. Ma dyplom z UJ, UG i ASP. Jeśli miałaby mieć tatuaż, to zrobiłaby go właśnie u Alinki.

Radykalny optymizm — Marta Wiślińska-Sobczyńska & Rafał Stempczyński

wernisaż: 10.08.2024, sobota, godz. 18:00
wystawa: 10—24.08.2024
udostępnianie: informacje wkrótce

Ochroną przed tym, co globalne i przytłaczające, wydaje się być to, co lokalne, osobiste i przynoszące pokój. Marta Wiślińska-Sobczyńska i Rafał Stempczyński szukają źródeł optymizmu w dwóch z pozoru różnych sferach. Ale czy rzeczywiście?

Marta odnajduje swoją nadzieję w wyobraźni – nieposkromionej, wolnej, pozwalającej się wymknąć oczekiwaniom, schematom i rutynie. Niczym postać z jednego ze swoich obrazów, artystka jest ciągle w biegu. Nie wydaje się to jednak ucieczką, ale poszukiwaniem tego, co jeszcze nieodkryte, próbą uchwycenia ulatujących emocji i przeżyć. Do tego samego zaprasza nas jej twórczość. Pytanie, czy nadążymy za fantazją autorki, pozostaje otwarte.

Rafał zdaje się czerpać swój optymizm z najbliższej rzeczywistości i z relacji – tych najgłębszych i najbardziej prawdziwych. Prezentowane na wystawie portrety, realistyczne w formie, przekraczają granice materii. Z namalowanych z dbałością o detale postaci bije ukryte życie, a ciepłe i miękkie światło wylewa się na zewnątrz, łącząc nas z autorem w emocjach, które towarzyszyły mu podczas malowania.

„Radykalnego optymizmu” możemy szukać w świecie wyobraźni i w tym, co nam najbliższe, zwłaszcza w relacjach, które stanowią o istocie naszej rzeczywistości. Ale czy nie jest to jednym i tym samym? Czy fantazja, przeżyta i doświadczona, nie staje się realna? A to, co nazywamy realnym, czy nie jest jedynie naszą osobistą fantazją na temat świata, który nas otacza, a któremu próbujemy nadać jakiś sens?

Szymon Król

Anna Witkowska — Brzydkie uszy

wernisaż: 12.07.2024, piątek, godz. 19:00
wystawa: 12—28.07.2024
udostępnianie: czwartki, piątki — 17:00 – 19:30, soboty, niedziele — 13:00 – 17:00
(lub po umówieniu telefonicznym)

What is love?
Oh, baby, don’t hurt me
Don’t hurt me, no more
What is love?
Oh, baby, don’t hurt me
Don’t hurt me, no more

Woah-woah-woah-woah
Oh-woah-woah, uh-huh
Woah-woah-woah-woah
Oh-woah-woah, uh-huh

Temat uszu przewija się w rodzinie Ani Witkowskiej od dawna, kiedy jej starsza siostra z problemem odstających uszu poszła pod nóż. Operacja plastyczna się nie udała i uszy znów zaczęły odstawać. Naginanie się do schematów, kosztem bólu, ulepszanie siebie, żeby wydostać się z krzywdzącej społecznej stygmatyzacji – czy rzeczywiście nasze zadowolenie z siebie zależy od opinii z zewnątrz? 

„Pamiętam z dzieciństwa swój smutek i rozczarowanie bezwzględnością świata.”

Ania Witkowska ciągnie za ucho samą siebie. Drakońska dyscyplina zawodowa, typowa dla kobiet umiejętność multitaskingu, opanowana do perfekcji. Matka – artystka jest boginią Kali, której może wyrosnąć dowolna ilość rąk, a w nich: łyżka zmierzająca do buzi dziecka, chustka, która otrze pot z czoła i gile, test ciążowy, dokument o niekaralności. 

Leitmotivem wystawy będzie szalik cytujący hit „What is love?” z repetytywnie utkanym wątkiem i osnową „don’t hurt me, no more”. Zgrzebny i szary, połowiczna otulina lub uszczelka, która może symbolizować kryzys w kibicowaniu samej sobie, wyczerpaną energię, której zabrakło na „self love”. Igły do akupunktury wbijane w ciało, żeby uleczyć duszę, żylaki, które rozchodzą się po ciele, jak dopływy rzeki – matki wszystkich rzek, naiwne hasła z etykiet ziołowej herbaty – obiecanki pisanej białym wierszem hochsztaplera. Pada na pysk i się podnosi – matka wszystkich perpetuum mobile w staniku – żaglu podtrzymującym wyssane piersi znika za horyzontem zdrowego rozsądku.  

Ania Witkowska łączy się we współodczuwaniu z podobnymi sobie próbując znaleźć oparcie w bólu i zalążek idei nowej wspólnoty. Pójdźmy za Witkowską. Ona wie, jak wycisnąć z życia wszystko co się da, nachapać się wrażeń na zapas. A potem to wszystko, jak ptasia matka,  oddaje nam pod postacią sałatki z majonezem z łez.  Wystawa jest poszerzeniem zainicjowanych wątków z wystawy „Maciora. O świni, która nauczyła się latać” / TRAFO 2023 bazujących na autorefleksji i osobistych doświadczeniach artystki. 

Diana Lenart


Ania Witkowska (1987)

Artystka wizualna, graficzka, okazjonalna kuratorka, współtworząca kolektywy. Profesora w Akademii Sztuki w Szczecinie, kierunek Komunikacji Wizualnej i UX oraz Sztuki Piękne i Konserwacja Dzieł Sztuki. Ukończyła gdańską Akademię Sztuk Pięknych na kierunku Grafiki i malarstwa (2003).

W swojej praktyce nie podlega jednej prostej definicji. Najczęściej czerpie z otaczającej rzeczywistości, używając narzędzi krytycznych, wpisuje się w nurt nowego dokumentalizmu. Jednocześnie sięga po realizm magiczny czy surrealizm. Stosuje strategię trickstera. Używa w pracy różnych mediów – fotografii, instalacji czy wideo.

Jej projekty często mają syntetyczny, graficzny charakter, wprowadza do nich elementy tekstu. Wczesne realizacje miały charakter designerskiego piractwa, reklamowej poetyki o wymiarze egzystencjalnym (piktogramy, murale, lightbox’y). Jej prace cechuje przewrotność. Sampling rzeczywistości zawiera dużą dawkę ironii i pesymizmu. Niedosłowne strach czy śmierć to częsty motyw jej twórczości (filmy „Treasure”, „Taki pejzaż”, „Czarna woda”, instalacja „Czarna chmura”, „Tratwa”, seria schronień „Temp” czy „Give me a Shelter”). Wszechogarniające poczucie pustki jednak nie przygnębia.

Znaczna część jej obecnej działalności związana jest z praktykami kolektywnymi, których celem jest wypracowanie horyzontalnych i heterarchicznych metod funkcjonowania. Współtworzy wraz z innymi osobami opiekuńczym Plenum Osób Opiekujących Się. Kolektyw ma charakter samokształceniowy i wspierający. Plenum prezentowało swoje dokonania w ramach 7. Biennale Sztuki Gdańskiej w GGM w Gdańsku (2023), gdzie zdobyło nagrodę główną. Wzięło udział w Seminarium Feministycznym „Troska” (Lokal 30) czy w Meminarium w MSN w Warszawie. Cyklicznie wydaje ziny, których Ania jest współredaktorką oraz autorką szaty graficznej. Każdy jest dedykowany konkretnemu zagadnieniu, jak ekonomia pracy opiekuńczej czy dobrostan.

Wcześniej prowadziła grupę Znajomi znad morza (kolektyw studencki, reaktywowany w 2015). W 2016 we Wrocławiu wraz z kolektywem kuratorskim All Inclusive prezentowała prace 98 Artystek/-tów z Trójmiasta w ramach projektu Znajomi znad morza WRO. W 2017 ukazała się publikacja „Znajomi znad morza”, dotycząca samoorganizacji artystycznej oraz działalności kolektywnej w Trójmieście 2002—2016, której Ania jest współredaktorką oraz projektantką.

Z Alicją Karską współtworzy (od 2021) artystyczno-rzemieślniczy projekt Szare Wrony, zajmujący się autorskim upcyclingiem odzieży wełnianej w duchu ekonomii cyrkularnej. Poprzez powtórne użycie i kreatywne prace naprawcze dziewczyny próbują przedefiniować strategie konsumenckich wyborów, z uwagi na nieuchronną katastrofę klimatyczną. Szare Wrony prezentowały się w ramach Gdynia Design Days (2023) czy w Łódzkim Centrum Dizajnu.

Równolegle od ponad dwudziestu lat Ania bardzo intensywnie pracuje na polu graficznym, kooperując głównie z osobami artystycznymi wizualnymi i dźwiękowymi oraz instytucjami kultury czy NGO. Jest autorka identyfikacji wizualnej NOMUS-u w Gdańsku, katalogu kolekcji oraz serii wydawniczej. Zaprojektowała kilkadziesiąt monografii artystycznych. Współpracuje z wydawnictwem Części Proste oraz słowo/obraz/terytoria.

Jej prace znajdują się w kolekcjach Narodowej Galerii Sztuki „Zachęta”, NOMUS MNG w Gdańsku, w Muzeum Dolnośląskim oraz u kolekcjonerów prywatnych.

https://secondaryarchive.org/artists/ania-witkowska/

IG: Fontanna78

IG: ania_witkowska_art

https://plenumofcare.tumblr.com

https://www.instagram.com/plenum_meminarium

https://www.instagram.com/szare_wrony/


Zrealizowano ze środków Miasta Gdańska w ramach Gdańskiego Stypendium Kulturalnego Fundusz Twórczy

Wsparcie medialne: Notes Na 6 Tygodni, Mint Magazine, Prestiż Magazyn Trójmiejski, Magazyn Szum, trojmiasto.pl

Zlata Lebedz — Stoję za Wami. I za sobą.

kuratorka: Karolina Połom

wernisaż: 7.06.2024, piątek, godz. 19:00
wystawa: 8.06-30.06.2024
udostępnianie: czwartki, piątki — 17:00 – 19:30, soboty, niedziele — 13:00 – 17:00 (lub po umówieniu telefonicznym)

Zlata Lebedz jeden obraz maluje kilka tygodni, miesięcy, jest to przemyślany i długotrwały proces. Każda praca artystki opowiada inną historię, a Zlata korzysta z całego wachlarza przeżyć i emocji, poszukując sensu zdarzeń głęboko w sobie, ale i w bliższym i dalszym otoczeniu. Artystka z pozoru opowiada jedną historię, jednak porusza wiele tematów. Często dotyka spraw niewygodnych, trudnych, ale robi to z charakterystyczną dla siebie wrażliwością. W swojej twórczości skupia się na autokreacji, maluje to co ją spotkało, co przeżyła, a następnie pokazuje jakie emocje w niej pozostały. Nie zajmuje się tworzeniem cykli, poświęca swoją uwagę konkretnej sytuacji, odnosząc się do tego co tu i teraz, korzystając ze wspomnień i myśląc o przyszłości. Może się wydawać, że to nieświadome działanie, a obrazy przypadkowo tworzą sieć, połączony organizm wrażliwości i przeżyć artystki, choć mówią o czymś zupełnie innym są ze sobą scalone. Jest to zaplanowany proces, złożony z czasu, który artystka poświęca na badanie i zrozumienie wydarzeń. Zlata konstruuje swój własny język, który wynika z głębokiej analizy otaczającego świata i własnej osobowości.

Zlata Lebedz pokazuje, że w swojej twórczości mierzy się z procesem przesiedlenia, wychowała się na Białorusi, studiowała malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, obecnie do życia i tworzenia wybrała Kraków. Doświadczenie emigracji odbija się w twórczości artystki, przyglądając się pracom Zlaty możemy zobaczyć akceptujący kontekst tych przeżyć. Swoje myśli kieruje na płótno, bo malarstwo jest sposobem komunikacji Zlaty ze światem. Choć widzimy historie złożone, cierpienie postaci, trud, który towarzyszy scenie, zagłębiając się w wytworzony przez Zlatę język, dostrzegamy nadzieję. Artystka staje za sobą. Staje za nami. Próbuje poradzić sobie ze światem nadmiaru i obfitości, zaprasza nas do środka procesu, w którym tworzenie jest najważniejsze. Jako widzowie otrzymujemy od Zlaty prezent, efekt wielomiesięcznego poszukiwania. Dostajemy wypracowaną dawkę spokoju. W kilka chwil możemy, jak w retrospekcji zobaczyć myśli, emocje i stany, które towarzyszą każdemu z nas i nierzadko wiele nas kosztują. Zlata ułatwia nam ten proces, oddaje nam gotowy element, który składa się ze zrozumienia i bezpieczeństwa.

W pracy i w życiu artystce towarzyszy twórczość amerykańskich eseistek, w tym Susan Sontag. W jednym z wywiadów ta wybitna pisarka powiedziała:

„Mam wrażenie, że myśl to forma odczuwania, a odczuwanie – myślenia.”

Zlata Lebedz na wystawie „Stoję za Wami. I za sobą.” daje nam dowolność w odczuwaniu i konstruowaniu myśli. Ale zabierając nas do swojego świata złożonego z obrazów i obiektów, pokazuje, że myśli, emocje, stany i zdarzenia to sieć zależności.

Karolina Połom

〰️

ZLATA LEBEDZ
Zlata Lebedz to pochodząca z Mińska malarka. Studiowała na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, a dyplom przygotowywała w pracowni Andrzeja Tobisa i Dominiki Kowyni. Jej twórczość skupia się na malarstwie olejnym, tworzy także obiekty. Artystka posługuje się białoruskim i polskim językiem sztuk wizualnych, a także specyficznym idiolektem, jaki powstaje na ich przecięciu. Twórczość Zlaty charakteryzuje tendencja do autokreacji. Artystka dużą wagę przywiązuje do budowania własnego języka i sprawdzania, jak język kształtuje przekazywane treści. 

Wystawy/osiągnięcia: 
What „ism” thing?, Open Studios Salzburg Festung Hohensalzburg, 2023
ERZAC, SURVIVAL Art Review, Wrocław, 2023
Czy rzeki płyną tylko ze źródeł ?, Klub Niezależnych Stowarzyszeń Twórczych „Marchołt”, Katowice, 2022
Pokój Białorusi, Festiwal na Dworcowej, Szczecin 2021
Proste Gesty, Galeria Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach, 2020,
To nie my, BA\SEN, Katowice 2020,
ZÜPÅ, Rotor2 Gallery, Gothenburg, 2019. 
Konteksty, Postartic Soft Seminar, uczestniczka, Sokołowsko, 2023
ING Polish Art Foundation’s Summer School, uczestniczka, Sokołowsko, 2023
Salzburg Summer Academy, stypendystka, Salzburg, 2023
Residency Overdue Time off: Belarusian Winter, Strefa Kultury Wrocław, 2020
________

Wystawa odbywa się w eskaem, miejscu działającym w ramach programu Gdańskie Otwarte Pracownie. Tu powstają kulturalne kwadraty i pokazywana jest młoda sztuka.

🔴 Tę wystawę dofinansowano ze środków Miasta Gdańska. Dziękujemy!

Rafał Wilk — Z drugiego brzegu

wernisaż: 10.05.2024, piątek, 19:00
wystawa: 11.05 — 02.06.2024
udostępnianie:  czwartek/piątek — 17:00-19:30, sobota/niedziela — 13:00-17:00

Rozlewiska lub szczyty gór – w swoich najnowszych obrazach Rafał Wilk rozpościera przed nami skrajne krajobrazy. Wybory artysty dobrze ukazują to, czego on sam szuka w pejzażu. Z jednej strony doznajemy bijącego z przedstawień patosu, z drugiej werystycznego ujęcia znanych nam widoków, które ludzkie oko zwykło ignorować. Można to rozumieć jako rodzaj gry, zarówno z samym gatunkiem, jak i jego emocjonalnym nacechowaniem. Można to także postrzegać jako konsekwentnie rozwijane zainteresowania artysty, dla którego pejzaż stanowi coś więcej, niż jedynie krajobraz na obrazie. Jest nośnikiem pamięci i historii, przez co opowiada o nas samych.

Wilk malując górskie szczyty odsyła nas do tradycji niemieckiego malarstwa romantycznego. Akcentując wzniosłość skalistego horyzontu, nawiązuje również do historycznego dzieła, „Panoramy Tatr” autorstwa Ludwiga Bollera, Stanisława Janowskiego i Antoniego Adama Piotrowskiego, tworzonej z pomocą zespołu malarzy od 1984 do 1896 roku i prezentowanej publiczności w rotundzie przy ul. Oboźnej w Warszawie. Rafał Wilk zakrzywia młodopolską ckliwość poprzez zabawę kategorią historycznej rekonstrukcji.

Na płótnach artysty widnieją także zalane pola, rozlewiska, koryta rzek i jeziora. Naturalistyczne pejzaże przedstawiają scenerię mazowieckich i podlaskich wsi, gdzie natura obserwowana jest przez artystę z bliska, z brzegu rzeki. Tylko na jednym z obrazów pojawia się postać i pies, zlewając się z otaczającym ich krajobrazem. Rafał Wilk zmienia perspektywę i natężenie emocjonalne, jakby zapraszał nas do wejścia w jedno ze swoich wspomnień i obserwowania bohaterów obrazu razem z nim.

W swoich obrazach wkomponowuje czasem pojedyncze słowa, na przykład: „Dynasy” lub „Fayagua”. Tekst nie jest wskazówką dotyczącą lokalizacji zastanego krajobrazu, a raczej niedosłowną, semantyczną warstwą, która odsyła nas do odniesień zaczerpniętych przez artystę raz z powszechnej, raz z prywatnej historii. Istotny jest też wybór szwabachy, kroju czcionki, którą posługuje się Wilk. Artysta kolejny raz lawiruje między historią i współczesnością. Gotyckie pismo przywodzi skojarzenia z estetyką heavymetalową, natomiast jego źródło jest tożsame z powstaniem narodowego pisma niemieckiego.

Analizując prezentowane na wystawie obrazy, a także spoglądając na poprzednie realizacje artysty, obejmujące filmy artystyczne, obiekty i fotografie, wyłania się przed nami pejzaż złożony z często niezauważalnych związków między naturą i kulturą. Rafał Wilk nie rozdziela tych dwóch kategorii, które często przedstawiane są jako przeciwstawne. Wręcz przeciwnie, skupia się na punktach ich przecięcia, ich splotach oraz groteskowości, która została wytworzona z udziałem ludzkiej perspektywy. Sam bawi się konwencjami, skojarzeniami i odniesieniami, a jednocześnie nie rezygnuje z lirycznego potencjału pejzażu. Tajemnica kryjąca się za tymi przedstawieniami jest związana z nierozerwalną relacją między naturalną formą, a ludzkim projektem.

Franciszek Smoręda

〰️

RAFAŁ WILK

absolwent Wydziału Artystycznego Uniwersytetu Zielonogórskiego, obronił dyplom z malarstwa w pracowni prof. Ryszarda Woźniaka.

W swoich pracach wykorzystuje różne techniki od malarstwa, przez instalacje wideo, fotografię, aż po animacje. Wyciąga na pierwszy plan pozornie nieistotne zdarzenia z przeszłości i teraźniejszości. Angażuje się w rekonstrukcje historii wypartych i mało znanych, eksplorując relacje pamięci, narracji historycznej i wyobraźni. Przygląda się miejskim i domowym roślinom, dekonstruując absurd podziału na naturę i kulturę. Tropi drobne ironie dnia powszedniego, zwracając się ku temu, co zazwyczaj dzieje się w tle. Na codzienność spogląda przez optykę snu, co pozwala mu zaburzać porządek pojęć, reguł i praw, w którym tkwimy. Artysta generuje przeżycia i emocje, które poszerzają doświadczenia na jawie o to, co niesamowite, niewyrażalne, ale podskórnie wpisane w naszą rzeczywistość.

Swoje projekty pokazywał w kraju i za granicą, m.in. w Muzeum Współczesnym Wrocław, BWA Zielona Góra, Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, Gdańskiej Galerii Miejskiej.
Laureat Grand Prix konkursu na Obraz Roku organizowanego przez miesięcznik „Art&Business” (2005), Stypendysta Ministra Kultury (2009, 2020), Stypendysta Miasta Warszawa (2014, 2019).
Jego prace znajdują się w kolekcjach prywatnych i instytucjonalnych.

__
Wystawa odbywa się w eskaem, miejscu działającym w ramach programu Gdańskie Otwarte Pracownie. Tu powstają kulturalne kwadraty i pokazywana jest młoda sztuka.

🔴 Tę wystawę dofinansowano ze środków Miasta Gdańska. Dziękujemy! 

Monika Misztal — Jestem po wszystkich upadkach

wernisaż: 5.04.2024, piątek, godz. 19:00
wystawa: 6-28.04.2024
udostępnianie: czwartki, piątki — 17:00 – 19:30, soboty, niedziele — 13:00 – 17:00 (lub po umówieniu telefonicznym)

Monika Misztal maluje w napięciu, jakby ukończenie każdego obrazu było kwestią niecierpiącą zwłoki. Jest wyrafinowaną brutalistką i wybitną kolorystką, ale partia, którą rozgrywa na płótnach, toczy się o wyższą stawkę niż popis kunsztu. Dla Misztal malowanie jest projektem egzystencjalnym – strategią przetrwania i podnoszenia się upadków, które przynosi życie. 

Ulubionym gatunkiem artystki jest portret – zamknięty w ciasnym kadrze, rozsadzanym przez kontrastowe zestawienia barw, ekspresyjne pociągnięcia pędzla, wizerunki kreślone mocnym konturem; u Misztal droga do dramatu prowadzi przez przerysowanie i groteskę. 

Na wystawę w Eskaem artystka namalowała serię nowych obrazów. Na niektórych z nich farba olejna wciąż jeszcze nie wyschła do końca. Niektóre z nich są wciąż jeszcze w procesie; zamysł widoczny jest już wyraźnie, forma pozostaje otwarta. Najstarsza praca na wystawie „Ja, mama i pudel” pochodzi z kolei z 2010 roku; artystka stworzyła ten obraz jeszcze podczas studiów na krakowskiej ASP. 

Powracającym motywem, zarówno w starszych jak i nowych pracach zgromadzonych na wystawie jest postać siedzącej kobiety. 

Czy jest nią sama Monika Misztal? 

Na początku procesu twórczego artystka wykorzystuje zdjęcia znalezione w książkach, ilustrowanych magazynach (nie wyłączając pornograficznych), w internecie. Potem przejmuje te wizerunki i zmienia je we własne; formalnych autoportretów w jej twórczości jest niewiele, ale w pewnym sensie każdy obraz Misztal jest autoportretem. Jeden z nich, ukończony tuż przed otwarciem wystawy, artystka namalowała na podstawie kadru z nakręconego w 1928 roku filmu „Męczeństwo Joanny d’Arc” Carla Theodora Dreyera.  

Temat siedzącej postaci ma w sztuce długą tradycję. Podobnie jest z samym motywem krzesła. W muzeum wyobraźni jest miejsce na obszerną wystawę poświęconą historii i znaczeniom tego mebla w sztuce. Na takiej wystawie mogłoby się znaleźć puste krzesło namalowane przez van Gogha, konceptualne krzesło Josepha Kossutha, gigantyczne składane krzesło Tadeusza Kantora, a także te, na których sadzali swoich modeli Lucian Freud, Alice Neel czy David Hockney. W obliczu prac Moniki Misztal pierwsze skojarzenia biegną jednak w stronę Andrzeja Wróblewskiego. Z autorem „Ukrzesłowień” dzieli artystkę płeć i kilka pokoleń, nie mówiąc o kontekście historycznym, a jednak oboje łączy szczególny rodzaj pokrewieństwa malarskiej wrażliwości, a także dramatyczny sposób przeżywania codzienności, czy, należałoby raczej powiedzieć, przenikliwe i bezkompromisowe rozpoznanie dramatyzmu wpisanego w codzienność.

Zbiór przedstawień siedzących kobiet, Monika uzupełnia o portret pustego krzesła. Mogłaby na nim zasiąść każda z bohaterek pozostałych obrazów. Każda z nich mogła z niego wstać. Zająć na nim miejsce może wyobraźnia osoby patrzącej. To mebel ogrodowy z PCV odlewany z jednej formy; być może najpopularniejsze krzesło zglobalizowanego świata. Jedno z wielu; i jednocześnie niepowtarzalne, wydobyte spośród podobnych sobie spojrzeniem artystki i podążającymi za nim spojrzeniami oglądających obraz i szukających jego znaczenia.    

Czy krzesło z obrazu Moniki należy czytać jako metafory – na przykład figury depresji, czy społecznych struktur, w które wtłoczone są nasze ciała? Artystka nie dostarcza gotowych odpowiedzi na tak postawione pytania, zamiast nich oferuje przestrzeń intensywnego odczuwania. W tym malarstwie metaforyzowanie obrazów jest po stronie osób, które na nie patrzą. Monika Misztal proponuje by pójść jej śladem i wyjść poza strefę komfortu, w stronę zmierzenia z dramatem egzystencji. Bohaterki Misztal nie rozsiadają się na krzesłach. Czekają, trwają w niewygodnych pozycjach; krzesła podtrzymują je, nie tyle zapobiegając upadkowi, ile będąc jego zwiastunami. Jeżeli osoba, która przyjdzie na wystawę odczuje zaklęte w bezruchu napięcie, będzie to oznaczało, że przedstawiające je obrazy zostały zobaczone. 

Stach Szabłowski

MONIKA MISZTAL

Urodzona w 1986 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim. Studiowała na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie (2008-2012) i w Pracowni Koncepcji Obrazów na Wydziale Sztuki Mediów Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (2018-2021). Malarka, ekspresjonistka, która groteskowego przerysowania oraz brawurowych decyzji kolorystycznych i spektakularnych kontrastów barwnych używa do ustanowienia płaszczyzny przeżywania, na której doświadczenia artystki odbijają się emocjonalnym echem w świadomości odbiorców i odbiorczyń. Przeżycia, które Misztal przywołuje za pośrednictwem swoich obrazów, mają często gwałtowny charakter: głód, wstręt, wstyd, pożądanie, upokorzenie, rozpacz, przemoc czy miłość to niektóre stany, dla których artystka szuka malarskiego wyrazu, traktując sztukę jako pole przepracowywania dramatu egzystencji.

Prace Moniki Misztal znajdują się w kolekcjach Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, „m jak malarstwo” mBanku, Kolekcji KAF, Kolekcji Fundacji Rodziny Staraków oraz Omenaa Foundation oraz w prywatnych kolekcjach sztuki w Polsce. W 2020 roku otrzymała stypendium artystyczne m.st. Warszawy w dziedzinie sztuk wizualnych.

Obecnie współpracuje z Galerią Import Export w Warszawie.


🔴 Tę wystawę dofinansowano ze środków Miasta Gdańska. Dziękujemy! 🔴 


Wystawę można oglądać od czwartku do niedzieli zgodnie z grafikiem poniżej:

BIOplastiCO?

W obliczu coraz bardziej palącego problemu zanieczyszczenia bioplastikiem, projektanci poszukują
nowych materiałów.

Magda, Klaudia, Suzanna, Oliwia, Piotr, Zosia i Saara – grupa studentów wzornictwa – przedstawia propozycje produktów z BIOPLASTIKÓW, czyli tworzyw opartych na naturalnych składnikach, biodegradowalnych i stanowiących realną alternatywę dla tradycyjnych tworzyw sztucznych. Za pomocą zebranych tu obiektów próbujemy odpowiedzieć na pytanie: CO z BIOPLASTIKU? Pokazujemy, że zastosowanie dla materiału o futurystycznie brzmiącej nazwie możemy znaleźć już teraz, pod ręką, wśród rzeczy codziennego użytku.

Koncepty produktów powstały w wyniku warsztatów, prowadzonych przez Blankę Byrwę na gdańskiej ASP. Wytwarzaliśmy materiały od podstaw, testowaliśmy je i szukaliśmy pomysłu na produkt, w którym nietrwałość czy niejednorodność biodegradowalnego tworzywa będą atutami. Ta wystawa to raczej zmaterializowana burza mózgów, niż zbiór gotowych do wdrożenia projektów. Burza mózgów, w którą chcemy włączyć i Was. Dlatego na wystawie można wziąć do ręki próbkę i powąchać sztuczny bioplastikowy kwiatek.

Wernisaż: Przedstawimy prace bioprojektantów, którzy podjęli się zadania nadania funkcji
materiałom o krótkim czasie rozpadu. 08.03.2024, 18:00

Warsztaty: W trakcie wystawy będą dostępne różnorodne materiały, które pozwolą odwiedzającym
na samodzielne eksperymentowanie.

Odbędą się również warsztaty, podczas których zrobimy… trochę kwiatków :):) 16.03.2024, 12:00

Grafik udostępniania wystawy:

piątek / sobota – 17:00-19:00, niedziela – 13:00-17:00

Wszystko jedno. Mateusz Piestrak

wernisaż: 12.01.2024, 19:00
wystawa: 13.01 — 4.02.2024
(czwartek/piątek — 17:00-19:30, sobota/niedziela — 13:00-17:00)

(…) Cała sztuka polega na tym, by przy użyciu fałszywych papierów podróżować legal­nie. Ślizganie się po płaszczyźnie obrazu, śledzenie efektów powierzchniowych – ma­lowanie rzeczy do pominięcia, pozornej bariery rzekomo przesłaniającej to coś – może mieć więcej sensu, niż szukanie czegoś, co wcale się nie ukrywa. Na tym być może polega paradoks istnienia: to, co najgłębiej skryte, okazuje się najbardziej jawne. Jak powiada poeta: to za pomocą ślizgu można przenieść się na drugą stronę, dru­ga strona to bowiem nic innego, jak tylko przeciwny kierunek. I jeśli poza kurtyną nie ma nic do oglądania, to dlatego, że wszystko, co widzialne, albo raczej: cała możliwa nauka, dotyczy samej kurtyny, którą wystarczy prześledzić wystarczająco daleko i dokładnie, trzymając się jej powierzchni, aby wywrócić ją na nice, tak by prawa strona stała się lewą i na odwrót. Po co? Mój wiór – mój wybór, mówią; creo quia absurdum.

(Fragment tekstu towarzyszącego wystawie, autorka: Weronika Wronecka)

Mateusz Piestrak – malarz, artysta wizualny, ur. w 1991 r. we Wrocławiu. Studiował w Poznaniu, gdzie obecnie mieszka, pracuje i współprowadzi galerię Pani Domu. Dostawał nagrody i brał udział w wystawach. Tworzy różne serie obrazów, które łączy zwykle estetyka montażu, kategoria powierzchowności i poczucie rozczarowania. Kiedy nie maluje, tańczy.

Mateusz Piestrak w eskaem pokaże obrazy przedstawiające imitacje płyty OSB. Piestrak, jak sam pisze, bycie malarzem traktuje bardzo poważnie, jako swój naturalny sposób kontaktu z rzeczywistością. Tworząc obrazy wymagające precyzji i warsztatu, które z daleka i bliska można pomylić z prawdziwą płytą OSB, ma mnóstwo czasu na kontemplację. Każda z jego prac, pozornie prosta, kryje za sobą masę przemyśleń, dyskusji artysty ze sobą. Jeśli każdy z namalowanych wiórów drzewnych miałoby być jedną myślą, to pytanie „o czym myślał malarz malując całą wielowarstwową płytę”, nasuwa się samo.

Dziękuję i nawzajem

W grudniu nie zobaczymy w eskaem nowej wystawy, to czas w którym ta przestrzeń staje się wyłącznie pracownią a człowiek od kwadratów zamienia się w kogoś w rodzaju artysty, bo mówienie o sobie artysta ani jakiekolwiek inne określenie się, nie przechodzi mi przez gardło. 

Ściany większego z pomieszczeń zostaną potraktowane jak wielkie kartki do wypisania treści. Treścią zaś będą życzenia dla Świata na nadchodzący rok. Pismo i linie będą rozpoznawalne, będą te same co na kwadratach. Słowa (i nie tylko) będą zbiorem wiadomości otrzymanych od osób związanych z eskaem na różne sposoby. 

Intencją jest pokazanie światu czego mu życzymy, pewnego rodzaju afirmacja. Co jeśli krzywe ściany w eskaem są magiczne i mają umiejętność realizacji wypisanych na nich życzeń? Sprawdzimy? Przecież nie można tego wykluczyć!

tekst: Marek Rogala
na ścianach będzie pisać: Marek Rogala
autorami życzeń są: osoby związane z eskaem, no i może Ty Osobo, która to czytasz 🙂

💥Chcesz dosłać swoje życzenia? 
✉️Wyślij je na marek@eskaem.pl do 23.12.2023

🗓️Kiedy będzie można przeczytać życzenia wypisane na ścianach eskaem? Zapraszam w Nowy Rok, 01.01.2024 od 15:00 do 18:00!

bruk | Basia Tymoszuk

Wernisaż: 03.11.2023 / 19:00
Wystawa: 4–19.11.2023 / grafik poniżej

Wystawa bruk to seria obrazów o pięknie nawierzchni miejskiej. Mimo, iż przemieszczamy się po niej codziennie, maestria jej niejednorodnej struktury, wymyka nam się spod oczu. Lecz gdy objąć wzrokiem jej wszelkie niuanse, rozgałęziające się spękania betonu, niezliczone barwy drobin, kamieni tworzących asfalt, chropowatości kostek brukowych i połyskliwość mokrego granitu, dochodzi do nas obraz doskonałej  kakofonii. Tymoszuk zaprasza do szczerego wglądu i poczucia jak fascynująca może być przyziemność. 

Malując, stara się odwzorowywać niemal rzeczywisty obraz podłoża, dlatego elementy nawierzchni najczęściej są w naturalnych proporcjach. Farbę nakłada rozpryskami, miksuje z na wpół zaschniętymi grudkami, ściera i dokłada kolejne warstwy, chcąc podkreślić fakturę piasku, betonu, gruzu.

Basia Tymoszuk studiuje malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych, w pracowni prof. dr hab. Piotra Józefowicza i dr Marcina Zawickiego, a aneks do dyplomu będzie przygotowywać na wydziale wzornictwa w pracowni Podstaw Projektowania Mebla Seryjnego u prof. ASP dr hab. Marka Jóźwickiego i dr Anny Wachowicz. 
Zarówno jej historia edukacji, doświadczenia zawodowe, jak i zainteresowania artystyczne, łączą w sobie różne dziedziny. 
Aktualnie, oprócz malarstwa, zajmuje się również designem, fotografią, ceramiką oraz metodą zdobniczą drewna – intarsją. Maluję murale.

grafik udostępniania wystawy:

fot. Tomek Cieślikowski